niedziela, 18 maja 2014

Rozdział 6 "Mały humorek"

No dobrze, dam wam zdjęcie dziecka bo chyba sami jesteście ciekawi jak będzie wyglądać nasza nowa główna bohaterka. Poznajcie Cristinę. Księżniczkę z Asgardu. Rozdział dosyć krótki, bo nie miałam weny. W poniedziałek wyjeżdżam na wycierkę i wracam w środę, więc przez ten czas w innym miejscu na pewno wpadnie mi do głowy pomysł na fabułę z tą bohaterką. Ale nie martwcie się, nie wykluczam Lokiego i Fallen! 

________________________________________________________________________
Fallen powoli dochodziła do siebie. Na całe królestwo została ogłoszona wesoła nowina, że przyszła królowa zmartwychwstała. Loki szukał pokoju rodzinnego w zamku w którym zmieściły by się 3 osoby. Był taki, na samej górze. Kiedyś musiałby za niego zapłacić ogromną cenę a dziś jako król może pozwolić sobie zajęcie takiego pokoju za darmo. Komnata nie była w stylu Lokiego ale kolor się teraz dla niego nie liczył bo sam w niej mieszkać nie będzie. Tapeta była kremowa a na niej narysowane kwiatki złotym, świecącym konturem. Podłoga z jasnego drewna pokryta okrągłym białym dywanem. Diamentowy żyrandol i 3 balkony z kwiatami. Umeblowanie było bardzo bogate. Oczywiście to komnata rodzinna. Jest pokój z łóżkiem na dwie osoby, z pokoikiem dla niemowlaka i dla nastolatka oraz toaleta niczym nie wyróżniająca się. Loki bał się wychowywać dziecko, ponieważ było to dla niego coś nowego. Nie był przyzwyczajony do wrzasku dziecka, przewijania i wstawania w nocy. Ale nie chciałby czegoś zawalić. Pochłonięty rodzinnymi sprawami nie miał czasu by usiąść na tronie. Potrzeba było wy rekrutować nowych strażników, planować edykty, wznosić kolejne budynki i zatrudnić agenta. Do tego papiery wartościowe, musiał nauczyć się jak oszczędnie rozporządzać złotem w skarbcu, na co je przeznaczyć. Te wszystkie dokumenty znajdowały się w gabinecie Odyna, który już teraz należał do Lokiego. Zostawiwszy na chwilę Fallen i Cristine udał się tam. Gdy zobaczył swoje pierwsze biuro ucieszył się, że został królem. Usiadł ostrożnie na dużym krześle, delikatnie przetarł rękoma biurko. Był zachwycony. Chwycił za kałamarz i niedokończony przez ojca pergamin gdy nagle ktoś zapukał.
-Kto to... - pomyślał - proszę! - krzyknął niepewnie. Nagle do pomieszczenia weszła blond włosa kobieta. Miała krótko obcięte włosy, zieloną sukienkę. Była bardzo piękna.
-Przepraszam... - zaczęła i podchodziła zgrabnie coraz bliżej biurka. Loki odsuwał się z każdym jej krokiem opierając o krzesło. Podparła się rękoma o rogi blatu uwidaczniając piersi. Loki przełknął ślinę, poczuł magię pożądania. Skądś znał tą magię, miał z nią już do czynienia. Amora...
-O co chodzi - zapytał surowo poprawiając się na krześle.
-Czy możesz mi pomóc? - powiedziała kuszącym głosem. Loki poczerwieniał. Jej cycki wciąż rzucały mu się w oczy.
-W czym - znów powiedział twardym głosem.
-Czuję się samotna, przytulisz mnie, książę?! minęło tyle lat odkąd się bzykaliśmy... chcę to powtórzyć!!! - nagle z głosu dziewczyny wydobył się zupełni inny, mocny, uwodzicielski głos. Jej źrenice bardzo się rozszerzyły a oczy zmarszczyły w agresywny wyraz. To była Amora! Prawdopodobnie opętała kolejną osobę.
Loki wstał gwałtownie.
-Amora!!! myślisz, że nie wiem, że to ty?! zostaw tą dziewczynę w spokoju! jesteś jak ta zmora! nie daje ludziom spokoju, ciągle skacze im po głowach dla zabawy!
-Nie ma nikogo gorszego od Ciebie, Loki. A mimo to, wciąż cię kocham. Nawet się z tobą przespałam. A ty się mną tylko zabawiłeś i odstawiłeś jak brudne skarpetki następnego dnia! - zacisnęła pięści wyskrabując drewno z rogów biurka.
-Nie pójdę z tobą do łóżka. Nie myśl o tym! Precz inaczej znajdziesz się w lochach.
-Pójdziesz... prędzej czy później sam mnie zawołasz.
-O czym ty bredzisz!!! wynoś się!!! - krzyknął
-Jeśli do mnie nie wrócisz one zginą...
I zniknęła. Wtedy Loki się obudził. Był zalany potem. Koło niego spała Fallen. Ulżyło mu, że to był tylko sen. A one się nie sprawdzają. Przytulił do siebie ostrożnie Fallen by jej nie obudzić.
-Miałeś koszmar? - szepnęła Fallen i odwróciła się prosto do niego. Ich usta dzieliły kilka centymentrów.
-Ty też nie śpisz? - uśmiechnął się
-Strasznie się wierciłeś, nie wiedziałam czy cię obudzić. Ale to nic, tak czasami bywa.
-Przepraszam.
-No coś ty, Loki! nie przepraszaj za takie coś - pocieszyła gładząc jego policzki - nasza niunia śpi jak kamień, jest taka spokojniutka - uśmiechnęła się szeroko.
-Wiesz, jak to było, że trafiłem na ciebie w Midgardzie? To miała być wtedy moja kara. Miałem zrobić coś dobrego inaczej Odyn wsadziłby mnie do lochów na zawsze. Nienawidziłem Midgardu i ludzi, jednak moja matka próbowała przekonać mnie, że śmiertelnicy wcale nie są takimi głupimi jak kiedyś myślałem. Kazali mi się uczyć pokory od nich samych i to mnie irytowało. Widzę duszę każdego człowieka, widzę co przeżył. Gdy cię zobaczyłem coś we mnie pękło. Nikt nie miał tak strasznych przeżyć jak ty. Coś ciągnęło mnie do ciebie mimo, że w sercu miałaś pustkę i cierpienie. Coś mnie z tobą łączyło. Od pierwszej rozmowy zakochałem się w tobie w co sam nie mogłem uwierzyć. Gdy zabrałem cię do Asgardu rozmawiałem z matką. Ostatecznie przekonała mnie bym się zmienił. Bym przestał patrzeć na każdego z nienawiścią bo nigdy nie dostrzegałem tego dobra jakie może podarować mi taka osoba. Ty. Kiedy z tobą jestem czuję to dobro, regenerujesz moje złamane kiedyś serce. Wszyscy w Asgardzie tylko po mnie jechali, z nienawiścią, pogardą i obrzydzeniem. Byłem dla nich potworem ale nikt nie obejrzał się za tym ile ja wycierpiałem. Gdybym sprzeciwił się wtedy rozkazowi ojca, gnił bym teraz w lochach do końca życia. Nie miał ciebie i dziecka ani nawet tego szczęścia, które teraz tak dla mnie jest cenne. Jest cenniejsze niż tron który chciałem kiedyś zdobyć, niż złoto. Oddałbym za ciebie życie. Gdybyś kiedyś umarła, umrę z tobą. Gdybyś zaginęła szukałbym cię tak długo aż znajdę. Już zawsze z tobą będę i moja miłość do ciebie nigdy się nie zmieni... - To dopiero było wyznanie miłości, na które Fallen popłakała się. Jeszcze kiedyś nie wierzyła, że jej życie się zmieni, że ktoś ją pokocha aż tak. Pocałowała ukochanego najczulej jak tylko mogła. On nie chciał kończyć pocałunku. Dziecko zaczęło się wiercić.
-Cris się wybudza, czekaj wezmę ją na ręce - powiedziała wychodząc spod pierzyny.
Dziecko miało otwarte oczy. Było uśmiechnięte.
-Loki! urosła! tak szybko?! - wzdrygnęła się podnosząc ją na ręce.
-Dzieci w Asgardzie tak się rozwijają. Za 2 tygodnie będzie wyglądała jak 9 latka. A potem rośnie już normalnie.
-O kurczę! na prawdę?! to dobrze czy źle?
-To moim zdaniem dobrze. Mniej przewijania - uśmiechnął się szeroko
-Jest taka piękna...
-Bo po tobie.
-Po tobie też ma urodę.
-Hahaha, po mnie? nie żartuj...
-No co, jesteś bardzo przystojnym mężczyzną - powiedziała z rumieńcem
Loki wstał z łóżka i objął Fallen w talii przyglądając się dziecku zza jej ramienia.
Cristine ssała kciuka i przyglądała im się uważnie. Raz na mamę a raz na tatę. Po chwili wyciągnęła palca i uśmiechnęła się szeroko, klaskając w łapki. Wygłupiała się i w ten sposób doprowadzała ich do śmiechu swoim piskliwym głosikiem, wymawiając niezrozumiałe słowa "Agagaga hihihi aaaa hihi!". Dziecko było wyspane i dopisywał jej humorek. Widząc zaspanych czy też niedospanych rodziców zaczęła się uśmiechać tworząc bardzo przyjemną atmosferę. Lecz rodzice jeszcze nie wiedzą o jej umiejętnościach i charakterze...

6 komentarzy:

  1. Fajnie fajnie chociaż według mnie za szybko wszystko się rozwinęło.Jest jedna rzecz która mnie tu doprowadziła do podniesienia ciśnienia a jest to ZMIĘKCZANIE WYRAZÓW!!! szczerze ci powiem nie wrednie po prostu szczerze że tego nienawidzę.Reszta jest spoko ;D
    Czekam na szybki next
    Pozdrawiam R.O.A.H.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pojawił się nowy rozdział zapraszam http://asgards-mirror-everybody-lies.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam :)
    Zostałaś nominowana przeze mnie do LIEBSTER BLOG AWARD.:)
    Więcej info u mnie :) http://air-is-my-drug.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. słabo sie to czytało, zbyt dynamicznie malo masz tez wiedzy ogolnej jak juz chcialas zrobic z dziewczyny narkomanke to zamiast ziola proponowalabym cos mocniejszego mefa czy cokolwiek bo marihuana raz ze nie uzaleznia a dwa to bardzo pospolity narkotyk do tego to sie troche nie klei rodzice alkoholicy i dziewczyna tez w nalog bo jednak z taka rodzinka raczej wystrzegalaby sie narkotykow, biblijny klimat ze zmartwychwstaniem to chyba zart XD to ze loki zabil jej rodzicow a ona na nic sobie z tego nie zrobila tez mnie rozbawilo , generalnie zabawna z ciebie dziewczyna ale nie pisz nic wiecej + cale szczescie ze juz tu nie zagladasz i ten ostatni wpis jest z 2014

    OdpowiedzUsuń
  5. Moim zdaniem czyta się lekko i szybko a koncepcja jest ciekawa. Poza tym nie przejmuj się docinkami. Pisz jaśli ci się to podoba. To w końcu twój blog.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie kończ ): bardzo lubię to opowiadanie , masz talent !!

    OdpowiedzUsuń